Arek Kowalczyk
PGE Polska Grupa Energetyczna poinformowała, że 4 kwietnia 2013 r. zarząd PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (spółki zależnej PGE) podjął decyzję o zamknięciu zadania inwestycyjnego „Projekt Opole II” polegającego na budowie nowych bloków nr 5 i 6 opalanych węglem kamiennym w Oddziale Elektrownia Opole. Jako wyjaśnienie przyczyn rezygnacji z inwestycji PGE podało ograniczenia efektywności ekonomicznej ze względu na zmiany na rynku energetycznym oraz w otoczeniu makroekonomicznym. Analizy przeprowadzone przez spółkę wykazały, że ze względu na portfel wytwórczy PGE, oparty głównie na węglu brunatnym, oraz inne projekty inwestycyjne prowadzone w Grupie PGE, kontynuowanie Projektu Opole II nie przyniosłoby wzrostu wartości dla akcjonariuszy PGE.
Kilka tygodni później, premier Donald Tusk zadeklarował, że rozbudowa elektrowni w Opolu o dwa nowe bloki zostanie zrealizowana. „To jest jedna z wielu inwestycji, które zapowiadaliśmy. Po przeanalizowaniu wszystkich danych na rynku uznaliśmy, że rząd znajdzie środki i sposoby, aby ta inwestycja była prowadzona zgodnie z naszymi zamiarami" – powiedział Tusk.
Z kolei minister skarbu państwa Włodzimierz Karpiński poinformował, że pozwolenie dotyczące rozpoczęcia prac związanych z rozbudową Elektrowni Opole ma być gotowe do 15 sierpnia. Na antenie TVN24 minister poinformował, że nie ma w sprawie budowy bloków w Opolu sporu ani w rządzie, ani z prezesem PGE. Jak powiedział: „Zespół energetyczny zdecydował, że potrzebne są moce o wielkościach podobnych jak Opole. Prezes Kilian [Krzysztof Kilian, prezes Polskiej Grupy Energetycznej – przyp. red.] stwierdził jakiś czas temu, że przy jego założeniach to nierentowna inwestycja i miał do tego prawo. Ja uważam, że założenia, które pozwoliły np. na realizację Kozienic, mogą być przydatne PGE i uważam, że PGE będzie albo budowało, albo współbudowało tę inwestycję"
Decyzja polityczna, a nie merytoryczna?
- Nie wydaje się nam, że decyzja Polskiej Grupy Energetycznej o rezygnacji z rozbudowy Elektrowni Opole jest merytoryczna. To decyzja polityczna - powiedział portalowi RynekInfrastruktury.pl Dariusz Kucharewicz, przewodniczący "Solidarności" w Elektrowni Opole przed nadzwyczajnym posiedzeniem sejmowej Komisji Gospodarki poświęconym sprawie rozbudowy Elektrowni Opole.
- Przy dzisiejszych uwarunkowaniach nie opłaca się niczego budować, czy to na węglu brunatnym czy kamiennym, czy nawet atomówki. Ale Opole przyjęto w założeniach rządu podobnie jak budowę elektrowni jądrowej. To miały być kluczowe inwestycje zapewniające bezpieczeństwo energetyczne państwa. I nie zrozumiałe jest dla nas, że jednak i ta sama spółka „wycina” ze swoich planów Opole, które jest bardzo zaawansowanym projektem, z badaniami i rozstrzygniętym przetargiem, a jednocześnie pakuje setki milionów złotych w projekt jądrowy, który nie wiadomo kiedy i czy w ogóle się rozpocznie. O co tu chodzi – pyta przewodniczący „Solidarności”.
Podczas posiedzenia przedstawiciele Akcji Obywatelskiej "Tak dla Elektrowni - Tak dla Śląska” wręczyli dziennik budowy Przewodniczącemu Komisji p. Wojciechowi Jasińskiemu i ministrowi Skarbu Państwa, celem rozpoczęcia poprzez nich do dnia 15 sierpnia br. obiecywanej przez Premiera RP inwestycji. 15 sierpnia br. bowiem kończy się ważność aneksów do umów z wykonawcami rozbudowy Elektrowni Opole.
- Jeżeli nie zmienią się warunki, które są na dzisiaj takie, jakie są, to nie ma możliwości, żeby urentownić ten projekt - stwierdził w Sejmie Krzysztof Kilian, prezes Polskiej Grupy Energetycznej.
- Podstawowymi argumentami, które przemawiają za realizacją tego projektu są te natury systemowej, tzn. bilans zapotrzebowania na energię elektryczną. Niezbędna jest realizacja projektów o mocy około 6GW do 2020 r., przy pewnych założeniach dotyczących przyrostu zapotrzebowania na prąd. Rozbudowa mocy w elektrowni Opole zwiększy również bezpieczeństwo pracy sieci przesyłowej w tym regionie i poprawi techniczne możliwości wymiany pomiędzy polskim a czeskim system elektroenergetycznym, co również jest istotne z punktu widzenia bezpieczeństwa naszego systemu – stwierdził z kolei wiceminister skarbu Paweł Tamborski.
- Nasza decyzja była czysto biznesowa, teraz poddaliśmy projekt Opole dodatkowej analizie, ale na razie nie mogę mówić o szczegółach – stwierdził również Kilian.
- Prezes Kilian nie przejął się sformułowaniami w rodzaju "bezpieczeństwo energetyczne kraju” i jasno dał do zrozumienia, że dla niego istotne są aktualne wskaźniki cen akcji jego firmy, bo tego wymaga od niego kodeks handlowy – skomentował dla portalu „nto.pl” Bolesław Bezeg, reprezentujący społeczną akcję "Tak dla Elektrowni. Tak dla Śląska".
Szef Solidarności w Elektrowni Opole Dariusz Kucharewicz uważa natomiast, że komisja była potrzebna bo pokazała, że inwestycja nie jest przesądzona i nadal trzeba o nią walczyć.
Może KGHM pomoże?
Z informacji „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że jedną z opcji, które przyczynią się do rozbudowy Elektrowni Opole, jest wsparcie dla PGE, którego ma udzielić KGHM. Scenariusz miałby wyglądać następująco: miedziowa spółka zrezygnuje z budowy bloków gazowych wspólnie z Tauronem w Blachowni, a zaangażuje się w projekt węglowy w oddalonym od Blachowni o 80 km Opolu. W resorcie skarbu nie zaprzeczają. – Pracujemy nad aktualizacją modelu inwestycji. Na tym etapie rozważane są różne scenariusze. Po wypracowaniu optymalnego rozwiązania zostanie on przekazany opinii publicznej – ucina Magdalena Kobos, dyrektor biura komunikacji MSP.
Warto jeszcze zaznaczyć, że Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ Solidarność nie zgadza się z arbitralną oceną Zarządów PGE oraz PGE GiE co do braku opłacalności budowy nowych bloków w Opolu.